czwartek, 29 stycznia 2015

Szanuj pacjenta swego jak siebie samego!



Internet to skarbnica wiedzy. Wiedzy i bezsensownych , niepopartych niczym informacji.
 Musimy „ brać poprawkę” na wszystko co czytamy lub szukać informacji głębiej i głębiej.
Im więcej wiesz, tym bardziej zdajesz sobie sprawę jak wiele jeszcze nie wiesz- to normalne.
Gdyby nie Internet nie dotarłabym do wielu ciekawych źródeł, do literatury do której udało mi się dotrzeć. Możliwe, że nie poznałabym wielu osób, z których zdaniem bardzo się liczę.
Także niewątpliwie Internet daje wiele możliwości.
Daje także wolność słowa.
Co jest wielką zaletą. Ale czy tylko ??
Ostatnio obserwuję niepokojące zjawisko. Nawet nie wiem jak je nazwać więc napiszę co mnie tak zaniepokoiło.

Fajnie, że Internet umożliwia nam rozmowy z osobami, których może nigdy nie byłoby dane nam poznać. Fajnie, że jak się okazuje jest mnóstwo ludzi zainteresowanych zdrowym stylem życia, poszukujących prawdy, najlepszych rozwiązań i odpowiedzi na własne pytania.
Zastanawiałeś/aś się kiedyś po co to robisz??
Po co czytasz medyczne i inne książki ? Po co szukasz tych informacji ?
Mogę tylko zgadywać, że padną odpowiedzi typu:
” chcę poznać prawdę,
chcę się rozwijać,
 chcę poprawić stan swojego zdrowia,
chcę pomagać swoim podopiecznym i bliskim „
Przychodzi taki  moment, że wydaje nam się, że już wszystko wiemy, że to my mamy rację.
To fajne uczucie, wiedzieć co się robi i po co. A na pytania innych „ dlaczego tak? „ potrafimy podać odpowiednie argumenty.
Od czasu do czasu obserwuję dyskusję na temat tego co jest zdrowe, a co nie, np. czy zdrowsze jest masło czy margaryna. Argumenty poparte badaniami, kontrargumenty także poparte badaniami.
Co jest w tym złego ? NIC
Dopóki pamiętamy po co to robimy- nie ma w tym nic złego.
Dopóki dobro naszego pacjenta jest dla nas najważniejsze , dopóki szczerze chcemy komuś pomóc zamiast wykłócać się kto ma rację to nie ma w tym nic złego.
Tu co niektórzy pewnie pomyślą, że nie jest w porządku jeśli ktoś zaleca swoim pacjentom coś co wcale nie jest zdrowe (w jego mniemaniu).
Nie zapominajmy jednak po co to robimy. Robimy to dla dobra ludzi , dla dobra naszych podopiecznych.
Pamiętajcie, że to są ludzie i jeśli będziecie uparcie przekonywać ich do swoich racji, kiedy oni nie są wcale do tego przekonani to przyniesie to odwrotny skutek.
Nie zapominajmy, że Ci ludzie przychodzą do nas po pomoc, ale nie koniecznie tylko po gotowe rady. Nie każdy lubi kiedy wcielamy się w rolę eksperta.
Trafisz na pięciu pacjentów, którzy bez zastanowienia zrobią to co im mówisz bo uważają Cię za autorytet, a przyjdzie szósta osoba i zrazisz ją do siebie swoim podejściem i upartym przekonywaniem do swojej racji.  Oczywiście nie wszystkim możemy pomóc ale czy wiesz, że tzw. trudni klienci są to osoby, które najczęściej reagują mechanizmami obronnymi na to co mówimy i robimy? Czy zatem zmiana SPOSOBU naszego przekazu nie będzie lepsza od skreślania „ trudnego i opornego „ klienta?
No bo sam/a powiedz, czy lubisz kiedy idziesz do lekarza a on mówi wciela się w rolę eksperta i udziela samych porad zamiast zastanowić się czego Ty właściwie od niego potrzebujesz i czego właściwie chciałbyś się dowiedzieć?
Jak się wtedy czujesz?

Zapewne pomyślisz, że koleś nie wysłuchał Cie, nie rozumie Cie i nie szanuje Twojej wiedzy na dany temat- czyli wciela się w rolę eksperta.
Fajnie ?

Od razu przypomina mi się sytuacja, kiedy byłam na szkoleniu . Tam poznałam pewną dziewczynę, która bardzo usilnie próbowała przekonać mnie do diety bezglutenowej. Czułam się oceniana  przez to, że nie biegnę do sklepu po bezglutenowe produkty po usłyszeniu jej „ bezcennych” rad.
Minął ponad rok, a ja nadal ją pamiętam. Minął rok a ja jestem na diecie bezglutenowej ale wcale nie dlatego, że ona mnie przekonała. MUSIAŁAM DO TEGO DOJŚĆ SAMA . Tak jak pisałam w początkowych notkach, to nasz pomysł jest najlepszy i czujemy się bardziej związani z pomysłami, do których dochodzimy sami.  A do niektórych decyzji musimy po prostu dojrzeć. Ta dziewczyna z kolei bardziej mnie od diety bezglutenowej odepchnęła niż do niej przekonała- a to wszystko tylko przez jej sposób rozmowy ze mną.
Nie zawsze radzenie, upominanie i zwracanie uwagi ( nawet jeśli mamy szczerze i dobre intencje ) jest pożądane i wywołuje efekt jakiego byśmy oczekiwali. Wręcz przeciwnie to nam czasami jest ciężej kiedy ktoś nasze rady odrzuca ( przecież są takie dobre ;) )

Dlaczego czasem warto zmienić front?

Być może pacjent poczuł się przez nas niedoceniony a każdy bez wyjątku szuka uznania.
Pozwólmy innym mieć swoje zdanie. Jeśli Ty uszanujesz ich zdanie tym prędzej oni uszanują Twoje i kto wie, może następnego dnia zaczną szukać informacji na dany temat i SAMI się przekonają do Twojej racji?
Tak na koniec chciałabym dodać, że szczerze szanuję i podziwiam osoby, które podążają za swoimi zainteresowaniami ,poszukują odpowiedzi na swoje pytania i próbują rozwiązać własne wątpliwości.  Inni na pewno też to doceniają  - pozwól innym mieć własne zdanie a zaczną bardziej doceniać Twoją wiedzę. Pacjent także ma swoje zdanie i doświadczenie- WYSŁUCHAJ GO! :)       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz