Moi kochani dziś nietypowo!
Jest 4 sierpnia i 2 dni temu, czyli 2 sierpnia minęły równo 2 lata jak postanowiłam rzucić palenie.
Nie skończyło się na samym postanowieniu.
1 sierpnia 2012 roku skończyło się na ostatnim zapalonym przeze mnie
papierosie. J
Osoby, które mnie znają wiedzą, że bardzo lubiłam ten mój niezdrowy nałóg i niestety paliłam bardzo dużo.
I choć bardzo się tego wstydzę , to jestem bardzo dumna z tego, że udało mi się osiągnąć cel.
Chciałabym podzielić tę notkę na dwie części.
W pierwszej opiszę Wam swoją historię.
A drugą część poświęcę sposobom, które pozwolą nam kontrolować wagę po rzuceniu palenia.
Jest 4 sierpnia i 2 dni temu, czyli 2 sierpnia minęły równo 2 lata jak postanowiłam rzucić palenie.
Nie skończyło się na samym postanowieniu.

Osoby, które mnie znają wiedzą, że bardzo lubiłam ten mój niezdrowy nałóg i niestety paliłam bardzo dużo.
I choć bardzo się tego wstydzę , to jestem bardzo dumna z tego, że udało mi się osiągnąć cel.
Chciałabym podzielić tę notkę na dwie części.
W pierwszej opiszę Wam swoją historię.
A drugą część poświęcę sposobom, które pozwolą nam kontrolować wagę po rzuceniu palenia.
Moja walka z
papierosem!- Nie dałam mu szans J
Jak już wspomniałam ostatniego papierosa wypaliłam 1 sierpnia 2012 roku.
Palenie tego papierosa to była prawdziwa celebracja. Czułam, że tracę coś dla mnie ważnego.
Nie było dla mnie istotne, to jak szkodliwe jest palenie papierosów. Największe znaczenie miało to jaki palenie papierosów wywierało na mnie efekt.
Paliłam kiedy byłam zdenerwowana.
Paliłam dla towarzystwa podczas imprezy lub zwykłego spotkania z koleżanką ( zamiast wyjścia na kawę było wyjście na papierosa ;) ).
Paliłam papierosy często zamiast posiłku , ponieważ po zapaleniu apetyt rzeczywiście się zmniejszał.
Paliłam po jedzeniu gdy się najadłam. I nie tylko po jedzeniu ;)
Paliłam gdy czekałam na autobus.
Paliłam kiedy się nudziłam.
Paliłam podczas nauki.
Tak naprawdę to paliłam ciągle!
Była to dla mnie swojego rodzaju przerwa. Oderwanie od rzeczywistości. Chwila dla mnie.
I właśnie tego się obawiałam rzucając palenie - Co ja zrobię w tych wszystkich sytuacjach bez papierosa??
Nie wiedziałam ale..
Ale nie rzucałam palenia sama J. Rzucałam razem z kolegą i moglibyście pomyśleć , że to było duże wsparcie ale nie. Nie o wsparcie chodziło a o rywalizację!
Pierwsze dni, czekaliśmy aż któreś z nas pójdzie po paczkę papierosów i „ złamie się” jako pierwsze.
Jednak żadne z nas się nie złamało.
I tak mijał pierwszy tydzień. Nie będę was okłamywać. Początek był OKROPNY jak nie jeszcze gorszy.
(W drugiej części notki opiszę co jadłam podczas tego tygodnia.)
Szczerze mówiąc nie wierzyłam zbyt mocno w to, że uda mi się osiągnąć cel ale moja motywacja okazała się wystarczająco silna.
Moją motywacją była świnka skarbonka.
Otóż obliczyłam, że jeśli przestanę palić uda mi się miesięcznie odłożyć minimum 200 zł, co przy skromnym studenckim budżecie było niemałą kwotą.
Gdybym jednak nie ustaliła konkretnego celu, na który przeznaczę odłożoną kwotę , pewnie nie byłoby tak kolorowo.
Na szczęście miałam cel!
Chciałam uzbierać pieniążki na kurs instruktora fitness.
Jak już wiecie udało mi się osiągnąć ten cel, udało mi się rzucić palenie i zostać instruktorką fitness.
Zabawne jednak jest to, że dzięki osiągnięciu jednego celu udało mi się znaleźć swoją pasję i sposób na życie, czyli zyskałam o wiele więcej J
Najśmieszniejsze jest jednak co innego.
Podczas pierwszego roku niepalenia nie przeszkadzały mi osoby, palące w moim towarzystwie.
Wręcz przeciwnie ;)
Chciałam aby palący wydmuchiwali dymka w moją stronę ( bez znaczenia było dla mnie to, że w dymie wydychanym jest więcej substancji toksycznych ).
Pomyślicie pewnie, że trochę się katowałam ale to były ważne momenty. Po części sprawiały mi przyjemność ale przy jednoczesnym zadowoleniu z siebie, że mimo wszystko to nie ja palę tego papierosa. I tak wzrastała moja wiara w siebie i moje poczucie skuteczności.
Kiedy minął rok zapach nikotyny zaczął mi przeszkadzać i tak już zostało do teraz.
Jednak do tej pory zdarza mi się wspominać te miłe chwile,
które lubiłam celebrować paląc papierosy.
Upewnia mnie to w tym, jak silny jest to nałóg, i że nie mogę zapalić ani jednego papierosa, ponieważ wiem czym to może się skończyć ( powrotem do palenia ).
Upewnia mnie to w tym, jak silny jest to nałóg, i że nie mogę zapalić ani jednego papierosa, ponieważ wiem czym to może się skończyć ( powrotem do palenia ).
Chciałabym z Wami jeszcze podzielić moim wnioskiem ( jednym
z wielu ) z tego doświadczenia ( już po nabyciu odpowiedniej wiedzy odnośnie
motywacji ).
Mnóstwo osób
powtarzało mi, żebym rzuciła palenie bo szkodzi, bo odłożę pieniądze itd. Nie
słuchałam ich ale kiedy SAMA doszłam do tych samych wniosków stały się dla mnie
one bardziej istotne . ( jeśli chcesz dowiedzieć się więcej zapraszam do
przeczytania : http://motywujace.blogspot.com/2014/07/najlepszy-jest-moj-pomys.html )
Bardzo się cieszę, że mogłam się z Wami podzielić moją
historią.
Pozostała część notki już niebawem J
Pozdrawiam
Natka
Pozostała część notki już niebawem J
Pozdrawiam
Natka
Obrazek: źródło [http://blogiceo.nq.pl/szkolnemole/2013/11/23/swiatowy-dzien-rzucania-palenia-tytoniu/
]
Ja również już ponad 2 lata nie palę papierosów. Wszystko za sprawą metody https://allencarr.pl która bardzo skutecznie zadziałała w moim przypadku i nie tylko w moim. Jak do tej pory nie mogę nawet patrzeć na papierosy, a sam dym powoduje u mnie ruchy wymiotne. Więc to zdrowy objaw i czuje się wolna od nałogu.
OdpowiedzUsuń